Pięciu trafiło do zakładu karnego, jeden odzyskał wolność
W ręce piaseczyńskich kryminalnych w zaledwie kilka dni "wpadło" sześciu mężczyzn poszukiwanych listami gończymi, którzy ukrywali się przed organami ścigania i instytucjami wymiaru sprawiedliwości. Pięciu z nich trafiło do zakładów karnych, jeden powrócił na wolność uiszczając grzywnę w wysokości 3500 złotych.
Funkcjonariusze piaseczyńskiego wydziału kryminalnego zajmujący się ustalaniem miejsc pobytu oraz zatrzymywaniem osób poszukiwanych, nie ustają w swoich działaniach. W ich ręce niemal każdego dnia "wpadają" osoby, które za wszelką cenę próbują zwieść organy ścigania, by uniknąć odpowiedzialności za swoje czyny. Jednak wzmożona praca operacyjna oraz pozyskiwane z różnych źródeł informacje, zawsze przynoszą oczekiwane efekty, a kolejni poszukiwani trafiają za mury zakładów karnych.
W minionym tygodniu piaseczyńscy kryminalni zatrzymali sześciu mężczyzn poszukiwanych na podstawie listów gończych. Pierwszy z nich został zatrzymany na terenie gminy Góra Kalwaria. Sąd Rejonowy w Kielcach skazał go na karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, ten jednak nie zamierzał stawić się w zakładzie karnym. Teraz został tam doprowadzony przez funkcjonariuszy. Podobny los spotkał: 48, 46, 28 i 31-latka, którzy zostali zatrzymani na terenie Łomianek, gm. Piaseczno i gm. Konstancin-Jeziorna.
Na wolność powrócił jedynie 44-latek zatrzymany na terenie Warszawy. Sąd Rejonowy dla Warszawy Mokotowa i Sąd Rejonowy w Piasecznie skazały go na łączną karę 2,5 miesiąca pozbawienia wolności. Mężczyzna mógł uwolnić się od kary zastępczej pozbawienia wolności poprzez opłacenie kary grzywny w wysokości 3500 złotych. Z tego prawa skorzystał, a po wykonaniu niezbędnych czynności powrócił na wolność.
Przypominamy, że wszelkie informacje na temat osób poszukiwanych, sprawców przestępstw ukrywających się przed organami ścigania i polskim wymiarem sprawiedliwości można przekazywać bezpośrednio policjantom Wydziału Kryminalnego Komendy Powiatowej Policji w Piasecznie pod nr tel. 47 72-45-215.
st. asp. Magdalena Gąsowska/JW