Aktualności

Przejażdżka zakończyła się na przydrożnej latarni

Data publikacji 04.12.2024

To zdarzenie zakończyło się mandatem oraz zarzutem kierowania pojazdem bez uprawnień, chociaż widok zniszczonego samochodu wzbudza grozę i aż trudno uwierzyć, że kierujący wyszedł z tego bez szwanku. Przypominamy, że ignorowanie prawa może mieć poważne konsekwencje.

Jazda bez uprawnień to skrajnie nieodpowiedzialne zachowanie, które naraża na niebezpieczeństwo nie tylko samego kierującego, ale także wszystkich innych uczestników ruchu drogowego. Bez odpowiedniego przeszkolenia i znajomości przepisów trudno zapanować nad pojazdem, zwłaszcza w sytuacjach wymagających szybkiej reakcji i opanowania. Dlatego tak ważne jest, aby każdy, kto siada za kierownicą, posiadał stosowne uprawnienia i praktyczne umiejętności zdobyte podczas profesjonalnego szkolenia.

Niestety, nie wszyscy przestrzegają tych zasad, a doskonałym tego przykładem jest zdarzenie, które mniało miejsce na skrzyżowaniu Al. Krakowskiej i ul. Postępu w Woli Mrokowskiej. To mogło zakończyć się tragicznie, chociaż na całe szczęście tak się nie stało. 22-latek siedzący za kierownicą volvo, stracił panowanie nad swoim pojazdem, uderzając w przydrożną latarnię. Widok zniszczonego samochodu wzbudzał grozę i aż trudno uwierzyć, że kierujący wyszedł z tego bez szwanku. Sprawdzenie w policyjnym systemie wykazało, że 22-latek nie posiada uprawnień do kierowania pojazdami, za które odpowie przed piaseczyńskim sądem. Za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu drogowym, mężczyzna otrzymał mandat karny w wysokości 2000 złotych oraz 10 punktów karnych.

To wydarzenie jest ostrzeżeniem, że ignorowanie prawa może mieć poważne konsekwencje. Każdy z nas ma wpływ na bezpieczeństwo na drogach. Wystarczy przestrzegać przepisów i wykazywać się odpowiedzialnością, aby uniknąć tragedii. Pamiętajmy, że za kierownicą liczy się nie tylko umiejętność prowadzenia pojazdu, ale przede wszystkim szacunek dla życia – swojego i innych. Szanujmy drogę i traktujmy ją z rozwagą, by każda podróż kończyła się szczęśliwym powrotem do domu.

 

st. asp. Magdalena Gąsowska

Powrót na górę strony